7 marca w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej odbyło się posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą z udziałem przedstawicieli organizacji polskich z Ukrainy.
Działacze ruchu polskiego podzielili się z senatorami informacją na temat sytuacji i potrzeb polskich środowisk funkcjonujących w warunkach wojennych. Wielu z nich apelowało o zwiększenie możliwości przyjazdu dzieci i młodzieży polskiego pochodzenia na kolonie do Polski. W kilku wystąpieniach jako duże utrudnienie – zwłaszcza w warunkach wojennych i szczególnie w działalności organizacji działających na terytoriach okupowanych przez Rosję – wskazywano zbiurokratyzowany system przekazywania i rozliczania środków z budżetu państwa polskiego.
Prezes Związku Polaków na Ukrainie Antoni Stefanowicz opowiadał o problemach, jakie zrodziła przymusowa i pośpieszna emigracji części Polaków z Ukrainy, w wyniku której kadra kierownicza organizacji uległa uszczupleniu, a kontakt z organizacjami na terytoriach okupowanych jest bardzo ograniczony. Uchodźcy z terenów wschodniej Ukrainy znaleźli schronienie m.in. w Polsce. Prezes Stefanowicz podziękował Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” za udzielenie pomocy i zakwaterowanie części Polaków uchodźców w Domach Polonii w Pułtusku i w Ostródzie. W imieniu pozostających w Ukrainie Polaków przekazał także podziękowania dla senatora Stanisława Gogacza, z inicjatywy którego Polacy na Ukrainie otrzymują paczki świąteczne.
Od lewej: prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusz Bonisławski, prezes Związku Polaków Ukrainy Antoni Stefanowicz, prezes Związku Polaków w Zaporożu „Polonia” Lidia Jegorowa
Prezes zarządu Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Elżbieta Korowiecka podkreśliła, że pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę zmusiła polskie organizacje działające w tym kraju do przedefiniowanie zgodnie z aktualnymi potrzebami działalności tych organizacji. Priorytetem jest obecnie nie tylko utrzymanie struktur tych organizacji, ale i szeroko zakrojone działania pomocowe przez nie prowadzone zarówno w odniesieniu do mieszkających w Ukrainie Polaków, jak i innych potrzebujących, bez względu na pochodzenie etniczne. Wiele polskich organizacji boryka się obecnie z trudnościami lokalowymi, a mimo to większość ośrodków nie zaprzestała działalności, nadal prowadzone jest nauczanie w polskich szkołach sobotnich, pomimo braku prądu i ogrzewania. Polskie organizacje prowadzą także kuchnie przygotowujące posiłki dla rannych w szpitalach, pozyskują niezbędną pomoc rzeczową i medyczną, w tym np. dla mieszkańców Chersonia i innych szczególnie potrzebujących. W każdym ośrodku potrzeby są inne, ale wspólnym problemem jest zdobycie środków na zapomogi dla osób starszych i na utrzymanie bieżącej działalności. Potrzebne są też podręczniki do nauki historii i języka polskiego. W miejscowościach, w których są duże zniszczenia wojenne, potrzebne są przede wszystkim środki przeciwbólowe, koce, termosy, latarki i duże powerbanki.
Dyrektor Domu Polskiego w Kijowie Maria Siwko podkreśliła, że realizowanie działalności statutowej nie byłoby możliwe, gdyby nie inwestycja Senatu RP w siedzibę biura Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, zwaną Domem Polskim w Kijowie. Pomimo trudnych warunków przez cały ten okres odbywają się lekcje języka polskiego dla dzieci, młodzieży i osób dorosłych, prężnie działa też grupa charytatywna, która kompletuje i przekazuje paczki i potrzebne sprzęty żołnierzom na froncie. Wydawane jest czasopismo „Nasze Drogi”.
Prezes Polskiego Kulturalno-Oświatowego Towarzystwa „Odrodzenie” w Berdiańsku, prof. Lech Suchomłynow, opowiadał o sytuacji w Berdiańsku, który znajduje się między Mariupolem, Melitopolem i Krymem i od ponad roku jest okupowany przez Rosję. Mało komu udało się z Berdiańska wyjechać, ponieważ okupanci wkroczyli tam już 27 lutego ub.r. Obecnie członkowie zarządu „Odrodzenia” koncentrują swoje wysiłki na dokumentowaniu zdarzeń na podstawie relacji mieszkających w Berdiańsku Polaków, co jest o tyle istotne, że na te terytoria praktycznie nie docierają przedstawiciele niezależnych mediów. Po nielegalnym referendum, przeprowadzonym przez okupanta we wrześniu ub.r., te tereny zostały włączone do Federacji Rosyjskiej, a udzielanie pomocy mieszkającym tam Polakom jest możliwe jedynie dzięki temu, że funkcjonuje tam szara strefa. Za środki ze zbiórek społecznych udało się zakupić agregaty prądotwórcze i leki. Dużym problemem jest pomoc osobom starszym, które praktycznie są pozostawione samym sobie. Sytuacji nie ułatwia fakt, że na taką pomoc nie mogą zostać przeznaczone polskie środki publiczne.
Dyrektor Domu Polskiego w Kijowie Maria Siwko, prezes zarządu Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Elżbieta Korowiecka
Prezes Związku Polaków w Zaporożu „Polonia” Lidia Jegorowa powiedziała, że ponad 80% obwodu zaporoskiego znajduje się obecnie pod okupacją, a wiele mieszkających tam Polaków wyjechało. Pięciu członków związku obecnie bierze udział w walkach. Zwróciła uwagę na potrzebę znalezienia lokalu w Warszawie, w którym mogliby się spotykać Polacy, którym udało się wyjechać i w którym polscy lekarze wolontariusze z Zaporoża mogliby udzielać bezpłatnej pomocy medycznej. Pozostającym w Zaporożu Polakom potrzebne są obecnie przede wszystkim leki, których tam brakuje.
Maria Ziembrowicz z Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w Samborze opowiadała o działalności tej organizacji, która nie tylko realizuje misję statutową, ale i koordynuje pomoc humanitarną dla Mikołajowa, Żytomierza i Zaporoża. Podziękowała Polonii z Wielkiej Brytanii za przekazywanie pomocy TKPZL.
W dalszej części posiedzenia o działaniach podjętych w ubiegłym roku na rzecz Polaków z Ukrainy opowiadał Dariusz Bonisławski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, które m. in. jako pośrednik pomogło w realizacji pomocy przekazanej przez Kongres Polonii Amerykańskiej i Kongres Polonii Kanadyjskiej dzieciom polskiego pochodzenia z Ukrainy.
Oprac. KOS