Smutne wiadomości nadeszły do nas od Igora Janiszewskiego, byłego mieszkańca Nowej Kachowki, miasta na południu Ukrainy okupowanego przez rosyjskich najeźdźców od pierwszych dni inwazji Kremla.
…Mój ojciec jest niepełnosprawny, amputowano mu nogę i ma duże problemy z poruszaniem się. Kilka dni temu jego stan gwałtownie się pogorszył. Nie od razu, ale pogotowie wreszcie przyjechało, lecz sanitariusze postawili warunek: 100 dolarów i odwieziemy ojca do szpitala.
A dalej było gorzej. W szpitalu lekarz odmówił nawet zbadania ojca, powołując się na to, że przecież nie jest on obywatelem Rosji. Na nic zdało się perswadowanie, prośby i błagania - lekarz nie ustąpił (nb. Ukrainiec). W końcu zjawił się jakiś typ i grożąc wezwaniem FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa RF) wyprosił rodziców z izby przyjęć.
I znów za identyczną opłatę przewieźli Ojca do domu, gdzie po pół godzinie … zmarł.
Wezwano policję, która odmówiła przybycia radząc zgłaszającym, aby sami załatwili wszystkie sprawy, ponieważ nie są obywatelami Federacji Rosyjskiej. Wszystko, co niezbędne do pogrzebu, przyszło się kupować po bajecznych cenach w rublach (rodzice nie mają dostępu do ukraińskiej emerytury).
Odprawianie nabożeństw w cerkwi jest wzbronione i niebezpieczne, gdyż okupanci nieustannie ostrzeliwują miasto. Nawet sam pochówek odbył się pod obstrzałem i daleko od miejsca, gdzie znajdują się groby naszych bliskich (tam zadbano wcześniej o miejsce).
Tuż po powrocie do domu policja jednak przyjechała (mieli kolaboranta, który zna moich rodziców i mnie). Pracownik FSB, zażądał wydania wszystkich dokumentów zmarłego. Kiedy dowiedział się, że rodzina jest pochodzenia polskiego, a ja jestem prezesem Polonii miasta, przesłuchali moją matkę i urządzili rewizję. Zażądali ścisłej informacji o polskiej organizacji i moim obecnym miejscu pobytu. W trakcie przeszukania znaleźli fotografie, dokumenty oraz dywanik z polskim orłem (dar od wójta gminy Olesznica), który rodzice zabrali z mojego zbombardowanego domu, gdzie mieściło się wcześniej biuro organizacji „Dom Polski” Nowa Kachowka. W czasie rewizji wyszydzali i upokarzali moralnie moją, w podeszłym już wieku, Matkę.
W naszym mieście zostało bardzo mało ludzi - nie da się żyć. Na przykład tylko 6 rodzin mieszka w wysokościowcu na 100 mieszkań. Ukraińska emerytura jest tu niemożliwa do odebrania, zaś rosyjskie wypłaty - tylko za okazaniem rosyjskiego paszportu. Wiele osób jest załamanych, a ci, którzy jeszcze się trzymają, zaczynają głodować. To ludobójstwo na etnicznych Polakach i Ukraińcach.
Miasto minują, nocą orki jeżdżą po mieście i strzelają do okien, w których pali się światło, rabują puste domy i mieszkania. Ludzie czekają na wyzwolenie, nie każdy może wyjechać... Moja mama kategorycznie nie chce oświadczając: „Urodziłam się na wojnie, to i na wojnie umrę!”
Moja matka - Zofia Daniłowska c. Bernarda (de domo Chłystowa) urodziła się w roku 1943 w obwodzie żytomierskim, rejonu czerniachiwskiego, we wsi Beżow. Jest córką Janiszewskiej Marii c. Ludwika i Daniłowskiego Bernarda s. Franciszka (zm. 1944 r.)
OD REDAKCJI
Nowa Kachowka to miasto na południu Ukrainy, w obwodzie chersońskim znajduje się m.in. Kachowska Elektrownia Wodna. To szósta i ostatnia z kaskady elektrowni wodnych na Dnieprze. Odprowadza ona wodę do chłodzenia Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Tama została zaminowana już w kwietniu 2022 r. Natomiast w październiku Rosjanie mieli dołożyć dodatkowe ładunki i zostawić dwie ciężarówki wypełnione materiałami wybuchowymi. Jeśli je zdetonują – pod wodą znajdzie się 80 miejscowości, w tym najprawdopodobniej także Chersoń.
Poziom wody w Zbiorniku Kachowskim wynosi zazwyczaj 16 metrów, rosjanie doprowadzili do spadku do 13,5 metra, obecnie przez kontrolowaną przez nich tamę w Nowej Kachowce nadal przepływa woda, ale dzięki roztopom udało się podnieść poziom do 14,3 metra Dla Zaporoskiej Elektrowni Atomowej spadek do poziomu 12,8 metra byłby stanem awaryjnym, a do 12 metrów - krytycznym zagrożeniem. Rosyjscy zbrodniarze wojenni kontynuują przymusowe wydawanie paszportów ludności na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy. Terroryści faktycznie setki tysięcy Ukraińców uczynili zakładnikami i obecnie zabraniają im opuszczania okupowanych terytoriów i coraz częściej zatrzymują osoby bez tzw. rosyjskich paszportów.