Na przełomie czerwca i lipca Kraków i Małopolska staną się centrum sportowego życia w Europie. Igrzyska Europejskie „Kraków 2023” od trzech lat pozycjonują się jako największa impreza sportowa na kontynencie europejskim i przygotowują się do przyjęcia sportowców z 50 krajów. Od 21 czerwca do 2 lipca będą oni walczyć o zwycięstwo w prawie 30 dyscyplinach sportowych, a kibice będą ich w tym aktywnie wspierać. Toteż Kraków spodziewa się przybycia dużej liczby gości.
A fani sportu, jak wiemy, to także potencjalni turyści, którzy mają trafną okazję do poznania dziedzictwa kulturowego, historycznego i kulinarnego regionu. Takich bogactw w południowej Polsce jest bardzo dużo. Oczywiście nie sposób odwiedzić je wszystkie podczas jednej wyprawy. Ale niech taka wycieczka będzie dobrym początkiem do poznania (a dla niektórych ponownego bardziej wnikliwego poznania) atrakcji turystycznych Małopolski. ZAPRASZAMY!
Spotkamy się pod Adamem?
Aby rozpocząć podróż z Krakowa, oczywiście sam Bóg nakazał. Bez względu na to, ile razy tu przyjedziesz, zrozumiesz: Królewskie Miasto ma czym zadziwić! Na jego poznanie należy wygospodarować, co najmniej, kilka dni, ale w żadnym wypadku nie można ominąć Rynku. Jeśli Stare Miasto stanowi centrum Krakowa, to Rynek jest jego sercem. Krakowski Rynek jest największym w Polsce i jednym z najpiękniejszych w Europie! Zawsze jest tu tłoczno: różne języki, różnorodna muzyka i kulinarne pyszności. Krakowski Rynek to tętent końskich kopyt i niemal bajkowe powozy, odgłosy hejnału, który codziennie rozbrzmiewa nad rynkiem o „pełnej” godzinie i niekończące się selfie podróżników z różnych krajów na tle kultowych sylwetek architektonicznych miasta.
Rynek Główny to dzieci puszczające bańki mydlane i podniośle spacerujące po bruku gołębie. Dla jednych jest zbyt hałaśliwy i głośny, dla innych jest to miejsce pełne życia. Pomnik Adama Mickiewicza to jeden z najsłynniejszych pomników Krakowa i wspaniały punkt odniesienia. „Pod Adasiem” to ulubione miejsce spotkań krakowian. Od końca XIX wieku pomnik niejednokrotnie stawał się zarówno świadkiem historii, jak i jej ofiarą. Adam w towarzystwie personifikacji Ludu, Nauki, Poezji i Patriotyzmu okazał się „zbyt polski” dla Niemców, którzy go w 1940 roku zniszczyli. Stojący obecnie na Rynku pomnik jest rekonstrukcją z wykorzystaniem oryginalnych elementów, których fragmenty znaleziono w różnych miejscach, w tym i w Hamburgu.
Gołębie fruwają nad iglicami Bazyliki Mariackiej, krążą nad Sukiennicami, gdzie dziś, jak przed wiekami, trwa ożywiony handel. Na ladach leżą wyroby z bursztynu i srebra, tradycyjne krakowskie pamiątki, wśród których uwagę zwracają miniaturowe krakowskie szopki. Na piętrze Sukiennic można wejść do Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku i podziwiać dzieła znanych mistrzów pędzla, m.in. Jana Matejki, Józefa Hełmońskiego czy Henryka Semiradskiego. Warto znaleźć czas na spacer interaktywną podziemną trasą „Śladami Europejskiej Tożsamości Krakowa”, która biegnie pod Rynkiem i cofa nas o 1000 lat, do czasów narodzin miasta. No i oczywiście odwiedzić Bazylikę Mariacką z jej bezcennym ołtarzem autorstwa Wita Stwosza.
Wieś - jak pisanka, dom - jak kwiat
Malowana wieś Zalipie jest znaną atrakcją Małopolski
70 kilometrów od Krakowa położona jest wieś Zalipie - kolorowa wizytówka Małopolski. „Malowana Wieś” słynie z autentycznych kwiatowych wzorów, którymi okoliczni mieszkańcy ozdabiają nie tylko domy, ale także budynki gospodarcze – stodoły, studnie, a nawet budy dla psów. Koniecznie przyjdźcie tutaj, aby zobaczyć ten oślepiający cud na własne oczy.
Tradycja ozdabiania domów roślinnymi ornamentami w Zalipiu praktykowana jest tu od wielu pokoleń: jej początki sięgają końca XIX wieku. Mówi się, że wszystko zaczęło się od prostego pragnienia gospodyń domowych, aby ukryć ślady dymu na piecach. Maskowano je więc kwiatami, farbę pozyskiwano z naturalnych materiałów – gliny, wapna i popiołu, a do pędzli używano gałązek brzozy i włosia końskiego. Z biegiem czasu ornamentyka stawała się coraz bardziej złożona, do farb dodawano nowe kolory i materiały, ale motywy roślinne nadal pozostają głównymi w „malowanej wsi”.
Piece, jako główny „eksponat” malarstwa antycznego, nie wszędzie się zachowały. Jeden z tradycyjnych pieców można zobaczyć w posiadłości artystki Felicji Curelowej. Pani Felicja była jedną z najzdolniejszych lokalnych mistrzyń. Jej posiadłość – najsłynniejsza w Zalipach – jest obecnie odwiedzana przez turystów z całego świata. Małopolska „malowana wieś” szczególnie przypadła do gustu podróżnikom z Japonii. Dziś Zalipie to jedna z największych atrakcji turystycznych Małopolski.
Niektóre artystyczne dekoracje domostw widać już z daleka, właściciele zapraszają turystów do niektórych domów, chętnie dzielą się swoją historią, technikami malarskimi i pomysłami na wzory. Zalipie nie jest muzeum pod gołym niebem, jak mogłoby się wydawać, nie jest też skansenem: ludzie żyją tu zwyczajnym życiem i malują swoje domy w zależności od własnych potrzeb – czasem symbolicznie, czasem „doraźnie”.
Ostatnio w Zalipiu i okolicznych wsiach stale organizowane są wystawy, kursy mistrzowskie malarstwa, a nawet konkursy twórcze między mistrzami - na najlepszą dekorację domów. Rzemieślnicy z całej Polski zgłaszają się do udziału w festiwalu pt. „Malowany Dom”, którego organizatorem jest miejscowe muzeum etnograficzne.
Nawiasem mówiąc, w tutejszym Domu Artystów codziennie pracuje około siedmiu mistrzów malarstwa, którzy dzielą się z chętnymi swoimi umiejętnościami. Tradycje malowania kwiatów w Zalipiu są zachowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie.
O czym śpiewają flisacy?
Dunajec w polskich Pogórzach: siedem zakrętów i setki wyjątkowych doznań krajoznawczych
Południowa Polska to góry. A góry to też rzeki, które mogą stać się oryginalnym przewodnikiem po szlakach turystycznych. Jednym z nich jest Dunajec, który przepływa przez pasmo górskie Pienin, przecinając najstarszy park narodowy w Polsce – Peniński. Spływ Dunajcem na flisackiej tratwie to przygoda, której nie można przegapić! To jedna z największych atrakcji turystycznych regionu i okazja do poznania dzikiej przyrody, która na przestrzeni wieków prawie się nie zmieniła. Podróż pomiędzy skalistymi formacjami wapiennymi jest hipnotyzująca. Flisacy – mężczyźni ubrani w stroje ludowe – nie tylko umiejętnie sterują tratwami przy pomocy specjalnych drewnianych drągów, ale także opowiadają lokalne legendy i dowcipne historyjki, przybliżając turystom najciekawsze miejsca na trasie. Podobnie jak gondolierzy w Wenecji, flisacy również lubią towarzyszyć w podróży śpiewem. Kolorytowe góralskie pieśni to jedna z głównych atrakcji takiej wyprawy.
Tratwa składa się z pięciu wąskich bali o długości sześciu metrów, połączonych specjalną linką. Szerokość tratwy wynosi prawie dwa metry, a oprócz sterników może pomieścić dwunastu pasażerów.
Spływ Dunajcem na tratwach z flisakami stał się atrakcją turystyczną na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to tratwami zaczęto przewozić gości ze Szczawnicy, znanego kurortu na południu Polski. Dziś spływ górską rzeką w Pieninach przyciąga co roku setki tysięcy turystów.
Spływ Dunajcem rozpoczyna się na przystani flisackiej w Sromowcach-Kątach lub w Sromowcach-Dolnych. Turyści mają do wyboru dwie trasy: 18 kilometrową do Szczawnicy albo 23 kilometrową do Krościenka. Spływ trwa od dwóch do trzech godzin – w zależności od stanu wody w rzece. Począwszy od kwietnia, sezon flisacki trwa do końca października. W 2018 roku spływ Dunajem zdobył Certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej 2018 jako Najlepszy Produkt Turystyczny. Organizatorem spływu jest Polskie Towarzystwo Flisaków Penińskich.
Pamiętajcie, że samodzielne spływy Dunajcem na kajaku lub pontonie wymagają doświadczenia. Dunajec ma siedem zakoli i bardzo krnąbrny charakter, a zatem nie należy go lekceważyć. Przykładowo przez pierwsze 13 kilometrów rzeka płynie pod kątem 12 stopni, przy czym trzeba uważać na niebezpieczne kamienne bystrza i zmagać się z szalejącym prądem.
Morskie oko: cud natury wśród gór
Tylko w górach można poczuć prawdziwy powiew wolności – mówią doświadczeni podróżnicy. Małopolskie góry to miłość od pierwszego wejrzenia i na zawsze. Wysokie Tatry niektórzy nazywają Alpami w miniaturze: strome skaliste szczyty sięgają chmur i odbijają się w zwierciadle przejrzystych jezior; burzliwe rzeczki przecinają doliny. Doskonale rozwinięta jest tu infrastruktura, a przyroda znajduje się pod niezawodną ochroną. W maju na wyżynach Tatr może jeszcze leżeć śnieg, a doliny pokrywają już kobierce kwiatów i delikatnej zielonej trawy.
Prawdziwym cudem natury w Tatrach jest Morskie Oko: jedno z najgłębszych i najczystszych jezior w Polsce. Turyści uwielbiają to miejsce – i to nie tylko ze względu na bajeczne „instagramowe” krajobrazy. Cisza, czyste powietrze, dziewicza przyroda... Tuż nad brzegiem można spotkać sarnę, świstaka, lisa czy innego mieszkańca lasu, który niespodziewanie „przywędrował” do Morskiego Oka. Warto pamiętać, że w Tatrach są też niedźwiedzie, więc samodzielne wyjście daleko w góry, bez przewodnika, może zamienić się w „przygodę z adrenaliną”.
Pochodzenie Morskiego Oka owiane jest legendami, z których jedna – najbardziej romantyczna – głosi, że żył w tych okolicach szlachcic, który nie wrócił z polowania. Jego żona została sama z pięcioma córkami i tak długo i gorzko opłakiwała stratę ukochanego męża, że z jej łez utworzyło się czyste jezioro. Naukowcy trzymają się bardziej realistycznej wersji: Morskie Oko powstało w wyniku topnienia lodowców - na przełomie XII-XIII tysiąclecia p.n.e.
W podróż do Morskiego Oka można wybrać się na różne sposoby, ale najlepiej z Zakopanego. Samochodem lub autobusem trzeba będzie pokonać prawie 25 kilometrów do Tatrzańskiego Parku Narodowego, a potem kolejne 9 do samego jeziora. Zadbajcie o solidne i wygodne buty. W drodze do Morskiego Oka można odwiedzić zaimprowizowane muzeum samochodów, podziwiać wodospady Mickiewicza.
Przez Morskie Oko przebiega droga na Rysy, najwyższy punkt Tatr wznoszący się na wysokość 2500 m nad poziomem morza.
Weźcie pod uwagę, że w polskich górach nie można według własnego „widzi mi się” rozbijać namiotów, rozpalać ogniska, wędrować nie wyznaczonymi dla turystów ścieżkami.
Szlakiem Orlich Gniazd - do Zamku na Pieskowej Skale
Zamek na Pieskowej Skale to najlepiej zachowana „perła” na Szlaku Orlich Gniazd
25 kilometrów od Krakowa leży Zamek Pieskowa Skała - jeden z najciekawszych przykładów polskiej architektury renesansowej. I najlepiej zachowany punkt orientacyjny na Szlaku Orlich Gniazd. Łatwo go dostrzec z daleka: w pobliżu znajduje się 25-metrowa skała, zwana Maczugą Herkulesa. Zamek zbudowany jest na szczycie góry, otoczony z trzech stron przepaścią - być może właśnie dlatego udało mu się przetrwać mimo wszystkich „historycznych perypetii”. Historycy wciąż wahają się z ustaleniem dokładnej daty powstania zamku, jednak jego pojawienie się definitywnie przypisują pierwszej połowie XIV wieku. Wtedy też rozpoczęła się realizacja idei Kazimierza Wielkiego – budowy łańcucha budowli obronnych, znanego dziś jako Szlak Orlich Gniazd. Miały one chronić szlaki handlowe z Krakowa do Wrocławia.
Pierwszym właścicielem zamku był polski szlachcic Piotr Szafraniec, którego imię w średniowieczu w pieszczotliwej formie brzmiało Pieszko. Stąd, zdaniem badaczy, wzięła się ponoć nazwa zamku Pieszkowa Skała, z czasem przekształcona na ‘Pieskowa’.
Zamek powstał jako obiekt obronny, więc początkowo nie dbano o jego piękno, jednak kolejni właściciele wzbogacali zespół architektoniczny o bardziej wyszukane elementy. Pobliskie krajobrazy i malowniczość rzeki Prądnik docenił kolejny właściciel Stanisław Szafraniec i z jego polecenia w drugiej połowie XVI wieku wybudowano w pobliżu wieży wschodniej loggię widokową, z której i dzisiaj rozpościera się czarowna panorama doliny z rzeką i skałą Herkulesa w tle. Nawiasem mówiąc, loggia jest jedynym przykładem tego typu architektury w Polsce. Pod nią rozpościera się teraz wspaniały ogród w stylu włoskim.
Przytulny dziedziniec z arkadami w stylu renesansowym zbudowany jest na wzór Wawelu. Można tu zobaczyć gargulce w postaci zwierząt i ludzi, zaś w czterech dużych salach muzeum zamkowego znajdują się mistrzowskie wystawy malarstwa, rzeźby i mebli. Jedna z wież zdobi niezwykły zegar - ze znakami zodiaku. To już „posłanie” z XX wieku, kiedy to nowa wieża zastąpiła starą, która uległa rujnacji. W latach 60. ubiegłego wieku po renowacji w zamku otwarto filię Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, która jest stałą ekspozycją i funkcjonuje po dziś dzień.
W zamku przechowywane są także cenne cynkowe sarkofagi przedstawicieli rodu magnackiego Seniawskich. Sprowadzono je tu przed ofensywą bolszewicką w roku 1920 z kościoła św. Trójcy na zamku w Brzeżanach. Uwagę zwraca również kaplica św. Michała, zbudowana w roku 1655, przed ofensywą szwedzką (znaną w historii jako „Potop”). Przypomina jedną z kaplic na Wawelu.
Zamek Pieskowa Skała urzeka nie tylko widokami, które można podziwiać z jego tarasów widokowych. Po dziś chroni on wiele tajemniczych historii, zmyślonych opowieści i legend, którymi chętnie dzieli się z gośćmi. Aby dowiedzieć się o nich więcej, warto zarezerwować wycieczkę z przewodnikiem.
Wieliczka: historia z pradziejów soli
Kopalnia Soli w Wieliczce jest wiadomym obiektem UNESCO
Czy wiecie, że na dawnych ziemiach polskich sól była środkiem płatniczym? I, że w podziemnych grotach można grać w piłkę nożną, posłuchać koncertu muzyki symfonicznej, a nawet wziąć ślub w kaplicy wydrążonej w soli?
O wielu ciekawostkach z „pradziejów soli” dowiecie się w Wieliczce – podkrakowskiej miejscowości, dobrze znanej na turystycznej mapie Polski. Kopalnia Soli „Wieliczka”, wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, przyciąga podróżników z całego świata. Tutaj można zwiedzić jeden z najstarszych ośrodków rozwoju soli kamiennej w Europie.
Najcenniejszym rarytasem z dziejów wielickich kopalń jest udokumentowany przywilej nadany przez króla Kazimierza w roku 1044: ‘magnum sal alias Wieliczka’. W tłumaczeniu oznacza to „wielka sól”, a w aspekcie historycznym Wieliczka rzeczywiście była „wielka”, zapewniając bogactwo kraju jeszcze w czasach średniowiecza. Eksploatacja złóż soli kamiennej trwała ponad 700 lat, dzięki czemu powstał tu rozległy system podziemnych sztolni, który ciągnie się na długości prawie 300 kilometrów i ma 9 poziomów. Trasa turystyczna obejmuje trzy i pół kilometra powierzchni górniczej. Poruszając się po niej można podziwiać niesamowite bajeczne rzeźby. Górnicy kopalni pozostawili po sobie liczne ślady kunsztu artystycznego w postaci rzeźb i płaskorzeźb. W podziemnych jeziorach odbija się woda o przedziwnym kolorze.
Turyści „smakują” Wieliczkę. To jeden z zabawnych rytuałów: lizanie ściany, która „błyszczy” solą. I bez względu na to, ilu przewodników ostrzega przed takimi „żartami”, niektórym trudno jest okiełznać w sobie duże dziecko. Po kilkugodzinnej wyprawie na głębokość 125 metrów można tu odpocząć, napić się czegoś rozgrzewającego, wybrać „swoją” pamiątkę w kopalnianym sklepie. Ponadto warto odwiedzić Muzeum Żup Krakowskich z unikatowymi eksponatami, wśród których znajdują się maszyny i urządzenia do transportu pionowego i poziomego (takich już nie ma na kontynencie europejskim), a także rękodzieła artystyczne związane z przeszłością tych złóż soli.
Kielich wrażeń z widokiem na Wisłę...
Winnice Małopolski, w których dojrzewa przyszłe wino...
Polskie wino. Czy słyszeliście o tym? Tak, historia winiarstwa w Polsce zaczęła się właśnie na tych terenach. Jeśli chcesz skosztować polskiej „historii wina”, wybierz się w podróż Małopolskim Szlakiem Winnym. Prowadzi przez 35 winnic, a ta przygoda z turystyką winiarską jest niepowtarzalną okazją do poznania atrakcji kulturowych regionu i jego przyrody. Degustacja w winiarniach połączona jest ze zwiedzaniem zadziwiającego skamieniałego miasta i muzeum przyrodniczego w Ciężkowicach, Jeziora Rożnowskiego, Dworku Paderewskiego w Kąśnej Dolnej i Bobowa - miasta znanego z wyjątkowej koronki klockowej.
Kaskadę niezapomnianych wrażeń pozostawią po sobie wizyty w Ojcowskim Parku Narodowym, na Pustyni Błędowskiej i oczywiście w mieście Tarnowie – perle renesansu. A w samym Krakowie będziecie mieć okazję skosztować wina z winnicy Srebrna Góra, której winorośle rozciągają się pod Klasztorem Kamedułów na Bielanach, skąd można podziwiać malownicze widoki na Wisłę i klasztor benedyktynów w Tyńcu.
Więcej o szlakach turystycznych i atrakcjach Małopolski dowiedzieć się można na stronie https://www.polscha.travel/
Julia Kosyńska