Jan Matejko
Wjazd Chrobrego do Kijowa
Poważny warszawski dziennik „Rzeczpospolita” publikował w okresie luty 2010 – styczeń 2011 „Księgę Kresów Wschodnich” (z podtytułem: „Dzieje, ludzie, pomniki polskości”) w serii 51 zeszytów o sumarycznej objętości 832 stron, zawierających zadbany faktograficznie i obiektywnie interpretowany opis polskiej obecności na wschodnich terenach I i II Rzeczypospolitej. Zeszyty te, dodawane co czwartek do gazety, spotkały się z tak dużym zainteresowaniem, że redakcja postanowiła drukować następną serię („Księga Kresów Wschodnich – tom II – Ostoje polskości”), pomyślaną jako swoiste monografie ciekawych miejsc i tematów, szczególnie dla Polaków o kresowych korzeniach; poszczególne zeszyty tej serii noszą więc stosowne tytuły, jak np. „Cmentarz Łyczakowski – kotwica polskiej pamięci”, „Zbaraż – symbol wytrwałości i poświęcenia”, etc.
Autorami obydwu Ksiąg są wybitni historycy i znawcy innych dziedzin składających się na historię społeczeństw i państw (etnografowie, geografowie, archeolodzy, kulturoznawcy, etc). Druga Księga jest aktualnie jeszcze tworzona (do chwili pisania tego tekstu opublikowano 24 zeszyty po 16 stron każdy) i nie jest zdecydowana ich końcowa ilość, ponieważ czytelnicy związani rodzinnie z Kresami, czy choćby tylko interesujący się nimi, sukcesywnie „dorzucają” swoje pomysły.
Redagowaniem Ksiąg zajmują się redaktorzy dodatków historycznych do „Rzeczpospolitej” (Maciej Rosalak, Tomasz Stańczyk) i historycznego periodyku „Mówią wieki” (Bogdan Borucki, Jarosław Krawczyk, Miłosz Niewierowicz). Redaktorzy ci są także współautorami niektórych fragmentów poszczególnych zeszytów.
Powstające „na naszych oczach” Księgi są niewątpliwie najaktualniejszym i najobfitszym zbiorem faktów dotyczących wspólnej historii ziem i narodów składających się na I-szą i II-gą Rzeczpospolitą. Czytając to oryginalne dzieło, zapragnąłem podzielenia się z czytelnikami „Dziennika Kijowskiego” tą częścią lektury, która dotyczy polsko-ukraińskich związków. Tym bardziej, że mniej więcej teraz mamy tych związków tysięczną rocznicę.
***
Zamiast wstępu przytaczam słowa profesora Bohdana Cywińskiego, który w przedmowie do „Księgi Kresów Wschodnich” pisze m.in.: Obecność polska na Kresach potoczyła się różnie. Zdecydowanie źle na Ukrainie. Jej duchowe centrum – Zaporoże, od wieków żyjące w obliczu wojen stepowych, rządziło się prawem szabli, bo tylko ono mogło je w praktyce obronić. Życie na przedmurzu wyklucza luksus demokracji, toteż europejski i polski model ustrojowy przyjęty być nie mógł. Przy tym przychodzący z nim Lach był panem, a rodzimy pan w niegodnie szybki sposób stawał się Lachem i porzucał prawosławną wiarę. Kozakowi odbierał godność, zamieniając wolnego wojownika w poddanego chłopa. Rzeczpospolita nie chciała być państwem Trojga Narodów. Czy nim być mogła – nawet za cenę rezygnacji z unii brzeskiej*, akceptowanej przecież przez ogół Białorusinów, a przez Ukraińców zdecydowanie odrzucanej? Nie wiem. Skończyło się inaczej: w walce z polskimi „panami” Chmielnicki wybrał opiekę Moskwy. Rachunki za ten wybór Ukraińcy płacili przez 350 lat. Dziś ratę – miejmy nadzieję, że ostatnią – płaci Juszczenko (pisane w czasie prezydentury W. Juszczenki – dop. A.J.).
Początki państwowości dzisiejszej Polski i Ukrainy były podobne, przy czym praprzodkowie Polaków (Polanie zwani też Lachami) zorganizowali się w państwo później od mieszkańców Rusi. Początkowo współistnieliśmy bezkonfliktowo, jako że oddzielała nas wielka przestrzeń pierwotnej puszczy, której nie unikali tylko ludzie żyjący z lasu (myśliwi i bartnicy) oraz co odważniejsi kupcy. Przyszedł jednak czas, gdy puszcze poprzecinały trakty handlowe i kontakty mieszkańców obu państw się nasiliły, a z nimi konflikty – przede wszystkim powstał problem wytyczenia granicy.
Główny i trwający stulecia spór dotyczył tzw. Grodów Czerwieńskich (nazwa od nieistniejącej dziś osady Czerwień k/Hrubieszowa; do tych grodów należały też: Przemyśl, Bełz i Sanok).
Jednym ze sposobów prowadzenia polityki międzynarodowej w czasach monarchistycznych była metoda doprowadzająca do skoligacenia panujących rodów. Około 1012 roku władca Polan, książę Bolesław z dynastii Piastów (od 1025r. koronowany król Polski nazwany Chrobrym**), oddał rękę swej córki (niestety nieznanej z imienia, my nazwijmy ją tu Chrobrówną)księciu turowsko-pińskiemu Świętopełkowi – jednemu z 12 synów wielkiego księcia kijowskiego Włodzimierza z dynastii Rurykowiczów (Włodzimierza I Wielkiego).
Mariaż Chrobrówny ze Świętopełkiem - obdarzonym przez historię niepochlebnym przydomkiem „Przeklęty” – był fatalnym, o dalekosiężnych konsekwencjach, początkiem polsko-ukraińskiej historii. Włodzimierz, mając podstawy do podejrzewania Bolesława o dążenie do osadzenia swego zięcia, a jego syna, na kijowskim tronie, uwięził Świętopełka wraz z małżonką i jej otoczeniem. W tamtych czasach jedyną reakcją na upokorzenie wodza mogła być tylko jego akcja zbrojna – Bolesław Chrobry postanowił więc ruszyć na Kijów. Aby skoncentrować uderzenie na wschód, na zachodzie zawarł rozejm z cesarzem niemieckim Henrykiem II (Polanie byli niemal ustawicznie najeżdżani przez Niemców), a sprzymierzył się z Pieczyngami***.
Według niemieckiego kronikarza Thietmara, choć polski najazd w 1013 roku pustoszył zachodnie tereny państwa Włodzimierza, ten jednak koncentrował się na przygotowaniach do wojny z jednym z wydziedziczonych synów**** - Jarosławem, późniejszym wielkim księciem Jarosławem I Mądrym, a wtedy władcą Nowogrodu. Aby uniknąć walki na dwa fronty, Włodzimierz wszedł z Bolesławem w układy, na mocy których Świętopełk z żoną odzyskali wolność.
Niedługo trwała ta sytuacja, bowiem po śmierci Włodzimierza w sierpniu 1015r. rozgorzała wojna domowa między Jarosławem i Świętopełkiem, w wyniku której ten ostatni musiał salwować się ucieczką na polskie tereny, zostawiając w Kijowie żonę, znów uwięzioną.
W paskudnej sytuacji znalazł się Bolesław, gdy znów został zaatakowany przez Niemców (wojna o Łużyce i Milsko), z którymi akurat w taktyczny sojusz wszedł Jarosław, obawiający się (i słusznie!) polskiej akcji. Gdy Jarosław zaatakował przygraniczny Brześć, Bolesław począł szukać dyplomatycznego wyjścia z matni poprzez starania o rękę księżniczki Peredsławy, córki Włodzimierza I Wielkiego – zdawać by się mogło „wygodnej” dla rozwiązania sprawy, bo była ona i siostrą Jarosława-wroga Bolesława, i konkurującego o tron z Jarosławem Świętopełka, którym aktualnie „dysponował” jego teść. Bolesław prawdopodobnie wysunął Jarosławowi następujące propozycje: ty uwolnisz moją córkę, a ja za to zaszczycę cię swoim małżeństwem z twoją siostrą (propozycja zgoła swawolna – polski książę był przecież w tym momencie żonaty); ty pozwolisz wrócić Świętopełkowi do jego księstwa (turowsko-pińskiego), a ja wymuszę na nim zrzeczenie się pretensji do Kijowa.
Kniaź Jarosław nie bez podstaw został nazwany Mądrym - odrzucił ten naiwny plan. Mało tego, w negocjacjach musiał użyć obelżywych słów pod adresem Bolesława, bo ten postanowił zemścić się wielce „oryginalnie”. Aby zrealizować tę zemstę musiał zakończyć wojnę na zachodzie i zgromadzić silną armię. Stało się tak na początku 1018 roku - po wygraniu wojny o Łużyce i Milsko, Bolesław Chrobry zawarł w Budziszynie korzystny układ pokojowy z niemieckim cesarzem. Wkrótce sformował ok. 5-tysięczną armię, w której obok rycerstwa polskiego znaleźli się obcy najemnicy (1000 Pieczyngów, 500 Madziarów i 300 Niemców).
Jarosław Mądry postanowił wyjść naprzeciw – jak podaje ruski rocznik „Powieści lat minionych”, Jarosław „zebrawszy Ruś, i Waregów i Słowien [oddziały ruskie oraz wikingów], poszedł przeciwko Bolesławowi i Świętopełkowi”. Do spotkania doszło 22 lipca 1018 roku – wrogie wojska rozlokowały się po przeciwnych brzegach Bugu, w okolicach grodu Wołyń i ujścia rzeki Huczawy. Jak napisał polski kronikarz Gall Anonim, zanim doszło do bitwy, książęta wymienili się obelgami. Jarosław krzyczał: „Dziki wieprzu! Zaraz cię tu moje psy zagonią do kałuży i utopią!” Na co Bolesław: „We krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i rycerzy, ubroczę kopyta koni moich, a ziemię twą spustoszę , jak dzik pojedynek”.
Lepiej zaprawiony w bojach Bolesław (wtedy 51-letni, 11 lat starszy od Jarosława) dość szybko uporał się z Jarosławem, którego wojownicy poszli w rozsypkę już przy pierwszym starciu. Kijowski książę uciekł wraz z trzymającą się przy nim częścią armii do położonego daleko na północy Nowogrodu. Do stolicy nie mógł wracać jako zbyt słaby dla jej obrony. Bolesław nie gonił go, lecz realizując pierwotny plan pomaszerował na Kijów, którego mieszkańcy akurat wówczas rozpaczliwie bronili się przed Pieczyngami wykorzystującymi nieobecność Jarosława.
Obrońcy grodu, widząc nowych wrogów, kompletnie stracili ducha walki i postanowili otworzyć bramy. 14 sierpnia 1018 r. do Kijowa wjechali Bolesław i Świętopełk. Kronikarze zanotowali, że „kiedy wkraczali do miasta, tamtejszy arcybiskup powitał ich uroczyście z relikwiami świętych oraz różnymi okazałościami w monastyrze świętej Zofii…” (Thietmar); „Zwycięski wódz dobywszy z pochew miecza, uderzył nim w Złotą Bramę, gdy zaś ludzie jego się dziwili, czemu to czyni, wyjaśnił ze śmiechem a wcale dowcipnie: «Tak jak w tej godzinie Złota Brama miasta ugodzoną została tym mieczem, tak następnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi dać nie chciał. Jednakże nie połączy się ze mną w łożu małżeńskim, lecz tylko raz jeden, jak nałożnica, aby pomszczona została w ten sposób zniewaga naszego rodu». Tak powiedział i co rzekł, to spełnił” (Gall Anonim). „Jedną [z sióstr Jarosława, Peredsławę,] dawniej sobie upatrzoną ten stary wszetecznik Bolesław uprowadził bezwstydnie, zapominając o swej ślubnej małżonce” (Thietmar).
Bolesław Chrobry dopiął swego: oprócz posadzenia na kijowskim tronie zięcia, „zrewanżował” się za afront okazany mu przez Jarosława Mądrego gwałcąc mu siostrę, Bogu ducha winną Peredsławę. Zaiste, osobliwie zadbał nasz pierwszy król o osobistą godność.
C.d.n.
*) Unia Brzeska, zawarta w 1596 r. między Kościołami katolickim i prawosławnym na Synodzie w Brześciu Litewskim. Miała na celu podporządkowanie Kościoła prawosławnego jurysdykcji papieskiej na terenach Rzeczypospolitej, przy zachowaniu dotychczasowej liturgii. Jednakże tylko część hierarchii Kościoła prawosławnego podporządkowała się ustaleniom Unii Brzeskiej. W efekcie Kościół prawosławny podzielił się na unitów i dyzunitów.
**) chrobry = odważny
***) Pieczyngowie, koczowniczy lud turecko–tatarskiego pochodzenia, w IX wieku mieszkający między Wołgą a Uralem, a pod jego koniec przemieszczony nad Don i Dniestr, skąd wyparł Madziarów. Pieczyngowie pośredniczyli w handlu między Grecją, Chazarami i Rusią, z którą toczyli nieustanne walki. Sukcesywnie wypierani ze swych siedzib i w końcu pobici przez książąt ruskich, zniknęli jako odrębna grupa etniczna - zostali „rozmyci” przez plemiona słowiańskie i romańskie, w XIII wieku giną wiadomości o nich, nie mniej część ich przetrwała do dziś, jako Gaugazowie zamieszkujący tereny południowo-wschodniej Mołdawii, a także prawdopodobnie jako Szopowie mieszkający w Bułgarii.
****) wydziedziczeni synowie – Włodzimierz I Wielki pozbawił praw do tronu synów urodzonych przed przyjęciem przez niego chrztu, m.in. Jarosława i Świętopełka. Prawo to miało przysługiwać wyłącznie synom urodzonym ze związku z bizantyjską księżniczką Anną Porfirogenetką, siostrą cesarza Bazylego II. Owi synowie, książęta Borys i Gleb, zginęli – wg latopisów – podczas wojny domowej o tron kijowski po śmierci Włodzimierza I Wielkiego w 1015r.(najprawdopodobniej zostali zamordowani na polecenie Jarosława).
Adam JERSCHINA
adam.jerschina@onet.pl