Dziś: niedziela,
24 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
Nasz człowiek w Warszawie
GŁOS ZNAD WISŁY

Bohater (L) i autor wywiadu przy piwie w warszawskiej kawiarence

Od lat działa w Warszawie nasz stały autor, korespondent „DK” Mikołaj Oniszczuk. Korzystając z okazji niedawnego pobytu w stolicy Polski rozmawiałem z nim na różne „gorące” tematy, jakimi żyje kraj w tym szczególnym dla Polski roku.

Azymut wyborczy, Lepper

- Panie Mikołaju, chyba głównym wydarzeniem w kraju w tym roku są wybory parlamentarne do obydwu izb, czyli do Sejmu i Senatu, planowane na 9 października. W prasie polskiej czytałem, że notowania głównych faworytów, Platformy Obywatelskiej, która teraz jest przy władzy i jej rywala Prawa i Sprawiedliwości różnią się nawet o 20% na korzyść PO. (PO i PiS – partie prawicowe, ideologie których stanowią połączenie konserwatyzmu, chrześcijańskiej demokracji a u PO jeszcze liberalizmu – B.D.) Czy tak jest naprawdę?

- Tak, mniej więcej taka jest różnica i wydaje mi się, że utrzyma się ona do wyborów.

- A któż tam jest dalej w notowaniach?

- Na trzecim miejscu jest w tej chwili SLD (Sojusz Lewicy Demokratycznej - centrolewicowa partia polityczna, członkowie której wywodzą się częściowo ze środowisk związanych z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą – B.D.). Na czwartym PSL (Polskie Stronnictwo Ludowe – centrowa partia agrarna - B.D.), członek obecnie rządzącej koalicji z PO. Tak pewnie zostanie, chociaż PSL ma szanse zwiększyć swoje notowania. PSL ma elektorat wiejski, a ten nie bardzo podlega takim różnym perturbacjom. Jest to partia zdrowego, chłopskiego rozsądku.

- Przecież „Samoobrona” też miała swój stały elektorat wiejski (Partia, odwołująca się do idei agrarnych lewicowo-ludowych. Członek poprzedniej koalicji z PiS – B.D.)?

- Tak, ale na skutek tego, że przyłączyła się do koalicji z PiS-em, jej popularność fatalnie spadła, chociaż PiS potem ją i tak odrzucił. Jednak od tej pory kampania medialna okazała się też niekorzystna dla Samoobrony. Rozmawiałem na początku lipca z panem Lepperem na spotkaniu zorganizowanym przez ambasadę białoruską z okazji 20-lecia niepodległości Białorusi. Na tym spotkaniu był między innymi Lepper. (Andrzej Lepper, charyzmatyczny założyciel oraz pierwszy przewodniczący Samoobrony. Popełnił samobójstwo przy do końca niewyjaśnionych okolicznościach 5 sierpnia 2011r. – B.D.)

- A dlaczego on tam był?

- Dlatego, że ma swój punkt widzenia na stosunki z Białorusią. W związku z tym oni go zapraszają. On tam odwiedza i jeździ.

- A na czym polega ten punkt widzenia?

- Nie chodzi o to, że popiera rozpędzenia demonstracji czy antypolskie działania reżimu. Ale on, jak myślę, patrzy realnie na partnerstwo gospodarcze. Przecież rolnictwo nasze i eksport rolno-spożywczy ma szansę na Białorusi, bo to i blisko, i popyt tam jest stały. Przecież Białorusini nie zakazali importu warzyw, w odróżnieniu od Rosji. Dlatego  nie powiem, że oni go lubią czy zapraszają. Nie wiem jak często, nie śledzę za tym. Byłem na tym przyjęciu w bardzo eleganckim lokalu w Wilanowie (dzielnica Warszawy – B.D.), gdzie był ambasador Białorusi, dużo gości, występował słynny zespół „Сябры”. Natomiast nie było tam oficjalnych przedstawicieli rządu, Ambasador wygłosił przemówienie i, ciekawostka, nie wymienił ani razu Łukaszenki. I wszyscy to zauważyli. Było to sympatyczne spotkanie w duchu partnerskim, bez haseł politycznych i kontrowersyjnych…

Prezydencja, Rydzyk

- Czym jeszcze żyje teraz kraj w aspekcie społeczno-politycznym?

- Oczywiście prezydencją w Unii Europejskiej. Ma to znaczenie prestiżowe, bo jest to okazja dla wykazania się Polski jako kraju, który rozwija się w miarę dynamicznie. U nas było spowolnienie gospodarcze, ale kryzysu nie było, nie było spadku produktu krajowego brutto. W roku ubiegłym wzrost gospodarczy był na poziomie 3,8%, w tym roku oczekujemy powyżej czterech, 4,1-4,2%.

- A czego oczekują zwykli obywatele od prezydencji?

- Po pierwsze jest to bardzo dobry okres dla projekcji budżetu unijnego. Budżetem unijnym jest każdy kraj zainteresowany, a my w szczególności. Właśnie w tej fazie budżet unijny jest projektowany i negocjowany z wieloma krajami, w tym z Polską. Bo jeżeli mówimy o wyrównywaniu szans, możliwości i tak dalej, to bogatsi powinni świadczyć trochę na rzecz tych krajów, słabiej rozwiniętych, do których i my należymy, w porównaniu do Francji czy Niemiec. Kwestia współpracy energetycznej też wchodzi tutaj w grę. No i oczywiście polityka wschodnia. Dlatego trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że to Polska jest promotorem w Unii polityki wschodniej, wschodniego partnerstwa, współpracy, między innymi z Ukrainą.

- Ostatnio słyszałem jak ostro wypowiedział się wobec Polski słynny ksiądz Rydzyk*. Co Pan na to?

- Zasada jest taka, z mojego doświadczenia, że jak jesteś Polakiem i wyjeżdżasz za granicę, to nie jest to płaszczyzna, żeby przeciwko swojemu krajowi się wypowiadać. Popatrzcie na inne kraje. Nie słyszałem, żeby Amerykanin czy Niemiec na swój kraj coś takiego wypowiadał. A słabości ma każdy kraj, czyli swoje plusy i minusy. Swój kraj trzeba szanować jak rodzoną matkę. Bo to jest nasze gniazdo, nasza rodzina. To jest raczej dobra okazja, żeby przenosić swoje wsparcie dlań na forum międzynarodowe.

Bliżej serca Ukraina. Drogi do Euro2012

- Co z przygotowaniami do Euro2012? Słyszeliśmy o opóźnieniach w budowie dróg, trudnościach w relacjach z firmą chińską, budującą drogi?

- Ja bym specjalnie tym się nie przejmował. Przecież, popatrzcie, przez dziesięciolecia inwestycje drogowe, stadiony, cała infrastruktura była zaniedbana. I teraz oto nagle mówią o jakichś opóźnieniach. To jest efekt kompanii wyborczej. Dobrze się robi nawet z opóźnieniami. Idzie ruch w dobrym kierunku. Powstaje nowa nowocześniejsza infrastruktura między innymi i dzięki Euro2012. Że robimy to Euro2012 razem - jest to impuls rozwoju i dla Ukrainy i dla Polski. To nie są zmarnowane pieniądze. Chociaż przypadają na okres kryzysu gospodarczego.

Panie Radco, Pan tak długo pracował w dyplomacji, w tym na Ukrainie. Czy nie odczuwa Pan takiej, powiedziałbym, nostalgii czy, tęsknoty za naszym i innymi krajami?

- Zawsze z sympatią wspominam okres mojego pobytu na Ukrainie. A może dlatego, że jesteśmy Słowianami. Ukraina jest mi bliżej serca niż inne kraje. Tylko z punktu widzenia dyplomatycznego - najlepszą dla mnie była placówka w Paryżu. Nauczyłem się tam wielu rzeczy, wiele zobaczyłem. A przy tym - realia Unii poznałem od podszewki. Ale Ukraina uczuciowo dla mnie pozostaje placówką najbliższą, gdzie czułem się prawie, jak w domu…

O żywności polskiej i naszym „betonie”

Rozmawiamy tu z Panem delektując się wyśmienitym piwem „Żywiec”. Jak tu nie podjąć tematów żywnościowych…

- Polska ma najzdrowszą żywność w Europie. I to jest zjawisko powszechnie uznawane, ponieważ 80% polskiego eksportu żywności idzie na rynki Unii Europejskiej. Głównymi odbiorcami są m.in. Niemcy, ale i Francja, która do niedawna była liderem w światowym w eksporcie, a teraz spadła na trzecie miejsce. Ludzie potrafią to ocenić, tak, jak kiedy idziemy do sklepu, to kupujemy to, co jest smakowo, jakościowo dobre, świeże i smaczne.

- O jakie artykuły chodzi?

- Artykuły mięsne na pewno. Warzywa, owoce tak samo. Znakomite są także gotowe artykuły spożywcze.

- Skąd zatem te okresowe zakazy Rosji na import z Polski, mięsa, warzyw?

- Rosja się dopiero europeizuje. I tam tkwi jeszcze zastygły „betonowy żywioł”, U nas też przez lata mówiono o mentalnym „betonie”. Ale nasz beton to małe piwo. Beton rosyjski czy ukraiński - to jest dopiero beton. Jest grupa, ja bym ją oceniał, gdzieś na 30%, która została w tyle za przemianami, jakie dokonują się w świecie, w handlu i w gospodarce światowej. I ten beton ma jeszcze duży wpływ na decyzje. Na szczęście - napiera nowa fala, fala odnowy. Idzie nowe pokolenie, tak jak w Polsce. Przecież w Polsce nastąpiła zmiana poprzez średnie i młode pokolenie, nie przez „staruszków”.

- A czym usprawiedliwiają Rosjanie te zakazy importu żywności?

- To jest bezzasadne przeczulenie biurokratycznej machiny, bo chodzi chyba bardziej…o łapówkarstwo. Bo jeżeli zakazuje się, zaostrza przepisy fitosanitarne czy weterynaryjne, to stwarza się, świadomie czy nie, możliwości do pobierania łapówek. Mnożą się świstki, zaświadczenia, dodatkowe certyfikaty. I jak idzie się potem po te zaświadczenia, to każdemu w łapę trzeba dać. Ja znam to z relacji eksporterów i niektórych inwestorów. W oparciu o nie - można nawet podać kwoty czy stawki, ile trzeba zapłacić za przekroczenie granicy z Ukrainą, a nawet jak potem ta łapówka dzielona jest na Kijów, gdzie jest siedziba biorących i na resztę. Podtekstu politycznego ja bym tu nie przeceniał, chociaż czasami też bywa. Jest to po prostu patologia.  A przecież u nich się nikt nie otruł importowaną od nas żywnością. Niech mi pokażą jednego człowieka, który się zatruł polską żywnością na Ukrainie czy w Rosji. Nie było przypadku przez tyle lat…

Rozmawiał BORD

* Tadeusz Rydzyk – polski duchowny rzymskokatolicki. Jest założycielem i dyrektorem: rozgłośni radiowej „Radio Maryja”, telewizji „TV Trwam” oraz założycielem i byłym rektorem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Tadeusz Rydzyk wypowiada się w powiązanych ze sobą mediach, a inne media, zwłaszcza TVN i „Gazetę Wyborczą”, wielokrotnie oskarżał o szerzenie dewiacji i demoralizację społeczeństwa. W czerwcu 2011 podczas spotkania z posłami w Parlamencie Europejskim Tadeusz Rydzyk określił postępowanie polskich władz ws. jego działalności gospodarczej jako „totalitaryzm” oraz stwierdził, że w pewnym sensie „od 1939 Polską nie rządzą Polacy”. Przeciwko tej wypowiedzi zaprotestowało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wystosowało notę dyplomatyczną, składając ją na ręce przedstawiciela Watykanu.

NOTKA BIOGRAFICZNA 

Mikołaj ONISZCZUK (1940) - ekonomista, publicysta ekonomiczny, dyplomata z blisko 20-letnim stażem pracy w służbach ekonomiczno-handlowych polskich placówek dyplomatycznych za granicą.

Współpracownik wielu redakcji w kraju i za granicą. Publikował w prasie rosyjskiej, francuskiej i marokańskiej. Obecnie współpracuje z redakcjami m.in. „Nowego Życia Gospodarczego”, „Agro Serwisu” i „Gazety Finansowej”. Publikował i publikuje się w polskiej prasie polonijnej na Ukrainie, tj. w „Dzienniku Kijowskim” i kwartalniku „Krynica” w Kijowie oraz w „Gazecie Polskiej” w Żytomierzu i w„Kurierze Galicyjskim” w Iwano-Frankowsku.

Był w latach 1965 - 2007 pracownikiem resortu handlu zagranicznego i gospodarki, a w okresie lat 2006 - 2007- MSZ. Był kierownikiem działu ekonomicznego Biura Radcy Handlowego przy Ambasadzie RP w Moskwie w latach 1970 - 1974, Konsulem Generalnym RP w Casablance w okresie lat 1980 - 1984, Radcą Ekonomicznym Ambasady RP w Paryżu w latach 1995 – 2000 oraz Radcą Ekonomicznym Ambasady RP w Kijowie od czerwca

2003 r. do 16 grudnia 2007 roku.

Aktualnie jest m.in. członkiem Rady Głównej Stowarzyszenia Eksporterów Polskich oraz prowadzi wykłady na Podyplomowym Studium Handlu ze Wschodem w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Włada biegle językami obcymi, w tym rosyjskim, francuskim i ukraińskim, słabo - językiem włoskim.

Para się także twórczością literacką. Jest autorem wielu recenzji, kilku zbiorów wierszy. Wiersze jego publikowane były  m.in. w „Literaturnej Ukrainie” oraz w prasie polonijnej na Ukrainie.

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України