Dziś: niedziela,
24 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
Osobistości
W POEZJI NAPISANE SĄ PRAWDY O NAS

Kijowskie róże dla krakowskiej gospodyni Salonu Poezji Anny Dymnej od Kapelana Polaków w Kijowie ks. mag. lec. Leszka Tokarzewskiego

Na początku było Słowo a Słowo było u Boga, I Bogiem było Słowo.

Tak zaczyna się ważna dla wszystkich chrześcijan Ewangelia Św. Jana.

Człowiek jest jedyną istotą na ziemi, która została obdarowana umiejętnością posługiwania się Słowem; to odróżnia nas od pozostałych stworzeń i daje nam ogromne szanse. Słowo służy nam do porozumiewania się, do przekazywania informacji, wyrażania uczuć, dzięki niemu możemy przenosić nasze przeżycia, myśli w czasie i przestrzeni; Słowo może ratować, pomagać żyć, oswajać cierpienie i lęki, wyrażać uczucia, pozwala dzielić się swoim doświadczeniem, mądrością z innymi. Chyba po to dostaliśmy Słowo...

Na szczęście wśród ludzi rodzą się Poeci. Oni potrafią zwykłe słowa tak zestawiać, tak ich używać, że, słuchając ich, nagle zaczynamy rozumieć rzeczy skomplikowane i przestajemy czuć się osamotnieni. Poeci często rozjaśniają rzeczywistość, tworząc światy, konstelacje słów, które pozwalają na wzru­szenia, refleksje, na dotykanie piękna.

A dlaczego dzisiaj tęsknimy za ważnym i pięknym Sło­wem? Bo jest Go coraz mniej w naszej rzeczywistości. W życiu publicznym, w mediach przewalają się lawiny słów pozbawione wiarygodności oraz piękna. Nikt za nie nie bierze odpowiedzialności. Służą niszczeniu, oczer­nianiu, kłamstwom. Wypowiadane w złości, nienawiści przestają być przyjacielem człowieka. Są bezradne, odarte z godności i jakby traciły sens. Budzą w nas lęk i poczucie osamotnienia.

Może dlatego Salony Poezji są dzisiaj pełne. Tutaj Słowa - czytane przez aktorów, otoczone muzyką - wciąż maja godność, budzą zaufanie, pozwalają spokojnie zastanowić się nad życiem, przemijaniem i uczuciami. Takie Słowa naprawdę pomagają. Stają się prawdziwym Przyjacielem. A każdy człowiek potrzebuje Przyjaciela. I myślę, że dopóki będzie go potrzebował, Salony Poezji nie będą puste i ciem­ność nie ogarnie naszego życia.

Anna Dymna

Polsko-Ukraiński Krakowski Salon Poezji Anny Dymnej zaistniał w Kijowie. Takiej ciszy, takiego skupienia na widowni Kijowski Akademicki Teatru Młody dawno już nie pamięta. A potem były owacje, kwiaty i wyrazy wdzięczności za wspaniałą Ucztę Słowa.

Wykonawcy Polsko-Ukraińskiego Krakowskiego Salonu Poezji Anny dymnej w Kijowie (od lewej): Radosław Krzyżowski, Polina Łazowa, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Mark Robot, Ihor Sławinśkyj, Anna Dymna

15 października, nazajutrz po wspaniałym poetyckim spektaklu teatralnym Wydział Konsularny Ambasady RP na Ukrainie oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Przedsiębiorców Polskich na Ukrainie zaprosiło jego inicjatorkę, polską aktorkę teatralną i filmową, prezesa Fundacji „Mimo WszystkoAnnę Dymną oraz Dyrekcję Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie na spotkanie z Polakami różnych środowisk z Kijowa, które odbyło się w sali konferencyjnej „Plastics - Ukraina”.

Anna Dymna w iście przyjacielskiej rozmowie przy kawie podzieliła się pierwszymi wrażeniami z pobytu w Kijowie, a w szczególności z wieczoru poetyckiego. 

„Cieszę się, - zaznaczyła - że przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Instytutu im. A. Mickiewicza i w ramach prezydencji Polski w Unii Europejskiej pomyślnie udało się nam zrealizować ten projekt.


Motion Trio w składzie: Janusz Wojtarowicz, Marcin Gałażyn i Paweł Baranek – prawdziwy ewenement na światowym rynku muzycznym z repertuarem od Chopina po Kilara, od tanga po sambę.

 Do Kijowa przyjechaliśmy z poezją największych współczesnych poetów polskich: Herberta, Różewicza, Szymborskiej, Miłosza i Twardowskiego. Mieliśmy, co prawda, pewne obawy, odnośnie przeciążenia scenariusza tego dwujęzycznego spektaklu, ale już na próbie okazało się, że jest to cudownie, kiedy czytasz wiersz po polsku i tuż po tobie ktoś czyta ten sam wiersz po ukraińsku. To wcale nie jest nudne. To się wzajemnie w pewien sposób dopełnia. Poezja ma różne barwy i różnie można przekazywać różnorakie myśli.

A jako że w poezji napisane są prawdy o nas to wybraliśmy kilka tematów, szczególnie nurtujących poetów: o miłości, o przemijaniu, o przemocy, o Bogu, o śmierci.

Pamiętając, iż muzyka stwarza przestrzeń dla słuchania wierszy do scenariusza włączyliśmy wstawki muzyczne w wykonaniu oryginalnego zespołu akordeonistów „Motion Trio”. No i sądząc z reakcji słuchaczy udało się. Znaleźliśmy wspólny język ze wspaniałą, wrażliwą widownią kijowską”.

Kierownik Artystyczny Kijowskiego Akademickiego Teatru Młodego Stanisław Mojsiejew nie wyklucza, że spektakl da początek cyklicznych spotkań z polską poezją w Kijowie.Kierownik Artystyczny Kijowskiego Akademickiego Teatru Młodego Stanisław Mojsiejew nie wyklucza, że spektakl da początek cyklicznych spotkań z polską poezją w Kijowie.

A oto jak pomysłodawca i gospodyni krakowskiego Salonu Poezji Anna Dymna dowcipnie i skromnie opowiedziała o sobie:

„Już 39 lat gram w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Salon Poezji prowadzę w krakowskim Teatrze im J. Słowackiego. Znacie mnie zapewne raczej z filmów, chociaż ja najbardziej kocham teatr. Właśnie za kilka dni mam grać w „Oresteji” Ajschylosa i nie wiem, czy dam radę, bo lekarz mi nie pozwolił, gdyż jestem tuż po operacji barku, a tam trzeba zabijać siekierą (na szczęście prawą ręką). W filmach teraz dla mojego przedziału wiekowego jest jakby mniej ról, a w seriale nie chcę wchodzić, bo musiałabym zrezygnować z wielu rzeczy, które kocham.

Uczę studentów w Krakowskiej Wyższej Szkole Teatralnej i każdą sekundę mojego życia oddaję Fundacji „Mimo wszystko”, której jestem prezesem”.

Na pytanie czy popularność pomaga, czy też przeszkadza jej w życiu Pani Anna zwierzyła się:

„Mam takie dziwne szczęście, że zagrałam w takich filmach, jak np. „Kochaj albo rzuć”, „Sami swoi”, „Barbara Radziwiłówna”, „Janosik”, „Znachor” – filmach, które co roku są w Polsce wyświetlane i całe życie łażą za mną jak takie pieski. I tu przyznam się, że jest to fajnie, bo po to, by prowadzić fundację trzeba oprócz wielkiej pracy mieć zaufanie ludzi. A moje role w tych starych filmach teraz mi pomagają. Gdy, na przykład, mówię dziś do sponsora, żeby mi dał na coś pieniądze to często słyszę: - Boże, jak ja się w pani kiedyś kochałem. Pani była taka piękna!

Bohaterka spotkania Anna Dymna i gospodarz przyjęcia prezes MSPPU Ireneusz DerekBohaterka spotkania Anna Dymna i gospodarz przyjęcia prezes MSPPU Ireneusz Derek

A teraz? Pytam. – Też pani jest miła – odpowiada taki.

Ja oczywiście doskonale wiem jak wyglądałam i jak wyglądam, bo przecież mijają lata. Ale niech tam…

Ponadto ja mam taką konstrukcję psychofizyczną, że zawsze grałam ofiary – chore, nieszczęśliwe, zawsze życzliwe postaci i ludzie myślą, że taka jestem. Jaka jestem naprawdę, to wie tylko parę osób, ale ten stereotyp często otwiera mi drzwi.

Bywa też, że dostaję listy od dwudziestoletnich chłopców w rodzaju: „Aneczko jesteś w moim typie; wczoraj widziałem cię w „Janosiku”. Czy mogłabyś się ze mną umówić?

I ja wtedy piszę: Syneczku kochany, ale od tego czasu minęło czterdzieści lat. Jestem inną Aneczką… Kiedyś jeden mi odpisał: „Nic nie szkodzi, może ma pani córkę”… Publiczność jest naprawdę szczera!”.

Anna Dymna w gronie polskich sympatyków z KijowaAnna Dymna w gronie polskich sympatyków z Kijowa

Analizując, dlaczego słuchacze ewidentnie zareagowali na wiersz Wisławy Szymborskiej pt. „Terrorysta, on patrzy” aktorka konstatowała: „Przemoc jest z człowiekiem cały czas. Jest to swoista siła napędowa cywilizacji. Odkąd istnieje ludzkość istnieje przemoc i walka. Jest to taka spirala przemocy, nienawiści, agresji, która cały czas się zakręca i czasem trudno ją przeciąć. I poeci o niej często piszą, jak na przykład Tadeusz Różewicz, b. partyzant z AK, który pisze: „Mam dwadzieścia cztery lata/ocalałem/prowadzony na rzeź”.

 W nasze czasy politycy, szczególnie przed wyborami, często się nakręcają, obrażają się wzajemnie. Ja natomiast jestem apolityczna, mam Fundację i pomagam ludziom wszystkim, bez względu czy są zieloni, czerwoni czy w kratkę. Ja nie mogę ludzi dzielić na tych, którzy wierzą i nie wierzą, ja dostrzegam ludzi, którzy potrzebują pomocy. A zatem - „Kochajmy się”…

Wnioskując z reakcji widzów na jej kijowski spektakl poetycki Anna Dymna zaproponowała, aby tego rodzaju polsko-ukraińskie spotkania z poezją nabrały stałego charakteru i zaoferowała wsparcie tej inicjatywy, o ile zostanie ona przyjęta.

Niezwykle ciekawie opowiedziała nam również o założonej przez nią osiem lat temu Fundacji „Mimo wszystko” i o tym jak obcować z niepełnosprawnymi – ale o tym napiszemy następnym razem. Pani Anna przekazała też naszej Redakcji część recytowanych w Kijowie wierszy polskich poetów (i ich przekłady na ukraiński), które opublikujemy w najbliższych numerach w „Kąciku Anny Dymnej”.

Stanisław PANTELUK

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України