- rozmowa z Pawłem Sokołowskim, kierownikiem referatu ds. konsularnych Ambasady RP w Zagrzebiu
- Jak wyglądają dziś stosunki polsko-chorwackie?
- Republika Chorwacji utworzona została w roku 1991. Należy więc do jednych z najmłodszych państw Europy. Stosunki polsko-chorwackie są dziś bardzo dobre i nie ma pomiędzy nami, w zasadzie, żadnych punktów spornych. Nie ma też żadnych problemów natury niedostatków – np. niedostatku umów czy bazy prawno-traktatowej łączących oba nasze kraje.
- Stosunki dyplomatyczne polsko-chorwackie sięgają czasów zdecydowanie wcześniejszych…
- Nasze stosunki dyplomatyczne sięgają roku 1918. Pierwszym konsulem RP w Zagrzebiu był Gabor Ungar, który zmarł nagle w roku 1920 i pochowany został na miejscowym cmentarzu. Dopiero drugi konsul RP, pełniący już funkcję konsula generalnego, mógł działać tu zdecydowanie dłużej. Także jego następcy, którzy pracowali w Zagrzebiu do wybuchu II wojny światowej.
Tereny dzisiejszej Chorwacji wchodziły, w latach 1918-1929, w skład Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, a następnie w skład Królestwa Jugosławii. Później, w czasie II wojny światowej, powstało tu - w roku 1941 - pod protektoratem hitlerowskich Niemiec tzw. Niezależne Państwo Chorwackie. Po II wojnie światowej Chorwacja została ponownie włączona w skład Jugosławii rządzonej przez marszałka Josipa Broz-Tito, Chorwata z pochodzenia.
-Dziś Chorwacja jest krajem niepodległym…
- Polacy spotykają się tu zawsze z dużą życzliwością. Dotyczy to starej i nowej Polonii oraz turystów polskich. W roku 2009 Chorwację odwiedziło, w okresie wakacji letnich, około 450 tys. naszych obywateli.
- Skąd i kiedy pierwsi Polacy znaleźli się w Chorwacji?
- Pierwsi polscy uchodźcy docierali w okolice Dubrownika już w okresie powstań narodowych. Nie pozostawali tam jednak zbyt długo, ale pozostawili po sobie polskie ślady.
I tak np. w Dubrowniku przebywali polscy konfederaci barscy. Z Dubrownikiem związane też były strategiczne plany gen. Jana Henryka Dąbrowskiego oraz hipoteza, że morze z Mazurka Dąbrowskiego, przez które mieli wracać polscy legioniści, to nic innego, tylko Adriatyk. Więcej informacji na ten temat odnaleźć można w licznych pamiętnikach z tamtej epoki.
Pierwszą większą falą osób z ziem polskich, która przybyła na terytorium byłej Jugosławii, była fala chłopów polskich z Galicji, którzy osiedli w Slawonii oraz przede wszystkim w sąsiedniej Bośni w końcu XIX wieku.
Również w końcu XIX wieku zaczęli się tu osiedlać polscy lekarze i urzędnicy z zaboru austriackiego i rosyjskiego, znajdując w Chorwacji i Bośni zdecydowanie lepsze warunki finansowe. Bywało tak, że na dużym obszarze jedynym lekarzem był Polak.
Na początku I wojny światowej tereny Chorwacji i Bośni zamieszkiwało około 15 tys. osób polskiego pochodzenia. Prawie wszyscy ci osadnicy wrócili do Polski po II wojnie światowej na podstawie umowy o repatriacji. Za zostawione tu gospodarstwa otrzymali od państwa polskiego odpowiednie rekompensaty w okolicach Bolesławca na Dolnym Śląsku.
Po akcji repatriacyjnej, w roku 1946, zostało tu niewielu rodaków, którzy i tak w zdecydowanej większości zasymilowali się.
- Druga, większa fala emigracji polskiej dotarła tu za czasów komunistycznej Jugosławii…
- Była to fala pochodząca z lat siedemdziesiątych XX wieku i zdecydowanie mniej liczebna od wcześniejszej. Stanowiły ją głównie Polki, zwykle z wyższym wykształceniem, ponieważ często powodem ich zainteresowania Chorwacją były wymiany studenckie. Do Chorwacji, na wybrzeże Adriatyku, przyjeżdżały latem Polki i znajdowały tam sobie mężów, a do Polski na studia przyjeżdżali Chorwaci i tu poznawali swoje przyszłe żony, z którymi wracali do Jugosławii.
Polacy z Kastela
Trudno jest dziś dokładnie określić wielkość tej fali emigracyjnej. Zdarzało się również czasem, że małżeństwa mieszane zamieszkiwały najpierw w Polsce, a następnie wracały do Chorwacji czy innych republik Jugosławii, bo żyło się tu zdecydowanie lepiej. Jugosławia była wówczas krajem o gospodarce wolnorynkowej w przeciwieństwie do innych państw obozu socjalistycznego.
- Czy Polki, które zamieszkały wówczas w Chorwacji oraz pozostałych republikach byłej Jugosławii mogły realizować się zawodowo?
- Z tym było trochę gorzej. Polki nie znały miejscowego języka i nie miały jugosłowiańskiego obywatelstwa, bez którego otrzymanie pracy było praktycznie niemożliwe. Ponadto otrzymanie obywatelstwa jugosłowiańskiego związane było z wyrzeczeniem się obywatelstwa polskiego, na co wiele Polek nie chciało się zgodzić. W wielu rodzinach mieszanych obowiązek jej utrzymania spoczywał więc wyłącznie na mężach.
- Jak liczna jest dziś Polonia chorwacka?
- Liczba osób polskiego pochodzenia oraz Polaków mieszkających tu na stałe wynosi około 2300-2500 osób. Są to zarówno potomkowie starej emigracji, jak i obywatele polscy mieszkający tu na stałe – w liczbie około 900.
- Gdzie znajdują się największe skupiska Polonii chorwackiej?
- Największe skupisko tutejszej Polonii znajduje się w Zagrzebiu. Z posiadanych danych wynika, że Polaków jest tu ponad 300, choć w organizacjach polonijnych udziela się zaledwie 150.
Obecnie w Zagrzebiu istnieją dwie organizacje polonijne: Polskie Towarzystwo Kulturalne „Mikołaj Kopernik”, działające tu od roku 1990 i Polskie Towarzystwo Oświatowe, powstałe jesienią 2009 roku.
Pierwsze z nich, najbardziej znane ze swej działalności, Polskie Towarzystwo Kulturalne „Mikołaj Kopernik” kultywuje polską tradycję, zaś Polskie Towarzystwo Oświatowe chce zająć się szkołą polską w Zagrzebiu po reformie obecnie istniejącego systemu szkolnictwa szkół przy ambasadach.
Z kolei Polskie Towarzystwo Kulturalne „Fryderyk Chopin” w Rijece jest drugim, co do wielkości, stowarzyszeniem powstałym w Chorwacji. Towarzystwo to skupia dziś około 50 aktywnych członków i organizuje u siebie polskie święta narodowe i religijne oraz koncerty chopinowskie. Opiekuje się też tablicą pamiątkową marszałka Józefa Piłsudskiego.
Kolejnym czwartym stowarzyszeniem polonijnym działającym w Chorwacji jest działające od dwóch lat niezależne stowarzyszenie polonijne Polskie Towarzystwo Kulturalne „Polonez” w Kasztelach koło Splitu nad Adriatykiem zrzeszające co najmniej 50 członków. Mieszkający w okolicach Splitu Polacy są bardzo rozproszeni i trudno jest się im wspólnie zebrać, szczególnie w okresie wakacji letnich, kiedy jest dużo pracy w turystyce.
PTK „Polonez” przeprowadziło w tym roku dość dużą akcję z funduszy europejskich – wymianę dzieci polskich i chorwackich, w ramach tworzenia drzewa genealogicznego Unii Europejskiej.
- Czy zdaniem Pana Konsula dzisiejsza Polonia chorwacka przejawia nadal chęć organizowania się oraz pracy społecznej?
- Pewne zagrożenia dla stowarzyszeń narodowościowych, do jakich należą też organizacje polonijne, występuje dziś także w skali globalnej. Polacy mieszkający poza krajem kontaktują się z Macierzą w zupełnie inny sposób niż 20, 30 lat temu. Ich kontakt z ojczyzną, do roku 1989, był zdecydowanie trudniejszy. Brakowało normalnego przepływu informacji, ograniczona była wymiana korespondencji. Obecnie w dobie Internetu i telewizji satelitarnej nie ma już tej dawnej świadomości rozłąki z krajem ojczystym. Ludzie mogą się teraz kontaktować ze sobą, kiedy tylko chcą. Wielu też Polaków w Chorwacji posiada u siebie Cyfrę Plus i pilnie śledzi codzienne życie kraju.
- A jak czuje ojczyznę swych rodziców drugie pokolenie urodzone już w Chorwacji?
- O drugie pokolenia Polaków musimy walczyć. To jest jednak zadanie głównie dla starszego pokolenia naszych rodaków, które powinno im stworzyć odpowiednie warunki do poznania starego kraju. Można to osiągnąć poprzez włączanie ich w programy edukacyjne, finansowane przez Unię Europejską, czy poprzez studia na polskich uczelniach.
- Na ile Polonia chorwacka może dziś liczyć na pomoc konsulatu i ambasady RP w Zagrzebiu?
- Referat ds. konsularnych Ambasady RP posiada pewne środki finansowe, które są kierowane do organizacji polonijnych. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że finansowanie działalności organizacji polonijnych nie należy do podstawowych zadań konsulatu. Wszelka bowiem inicjatywa i troska o organizację spoczywać powinna na jej członkach. Konsul może natomiast ich wspomagać, doradzać, przyglądać się i umożliwiać kontakty z instytucjami w kraju.
W Chorwacji wszystkim organizacjom narodowościowym, a więc i polonijnym, pomagają dziś: Rada Mniejszości Narodowych – na szczeblu republikańskim oraz miasta, w których one istnieją i działają – na szczeblu lokalnym.
Pomoc strony chorwackiej jest naprawdę znacząca. Przedstawiciele władz lokalnych chętnie uczestniczą w oficjalnych zebraniach organizacji polonijnych i zawsze życzliwie odnoszą się do ich poczynań – szczególnie dotyczących współpracy polsko-chorwackiej.
- W Chorwacji pracują też polscy duchowni…
- W okresie międzywojennym działało tu duszpasterstwo polonijne. Potem, po II wojnie światowej, komunistyczna Jugosławia nie widziała już takiej potrzeby. Dopiero w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zaczęli tu przyjeżdżać na stałe polscy księża podejmując pracę w diecezjach chorwackich.
Obecnie przebywa w Chorwacji około 10 duchownych z Polski. Kapłani ci współpracują też czasem ze środowiskami polonijnymi.
W Chorwacji pracują też polskie siostry i zakonnicy, którzy bywają czasem na wybranych imprezach polonijnych. W Zagrzebiu, dość regularnie, odprawiane jest polskie nabożeństwo na zamówienie Towarzystwa „Kopernik” w kościele św. Katarzyny.
- Do najbardziej zasłużonych w Chorwacji naszych rodaków należy niewątpliwie Ludomir Michał Rogowski – polski kompozytor, autor hymnu miasta Dubrownika…
- Ludomir Michał Rogowski urodził się w Lublinie w roku 1881. Studiował następnie w Instytucie Muzycznym w Warszawie, Królewskim Konserwatorium Muzycznym w Lipsku, Monachium, Rzymie oraz Paryżu. Potem, w latach 1909-1911, prowadził w Wilnie szkołę muzyczną oraz założył tam orkiestrę symfoniczną. W okresie 1912-1914 dyrygował też orkiestrą Teatru Nowoczesnego w Warszawie. I wojnę światową spędził w Paryżu, gdzie komponował i dyrygował chórem. Do Polski wrócił w roku 1921, a w grudniu 1926 przeniósł się na stałe do Dubrownika, gdzie zmarł w roku 1954.
Rogowski zauroczony niezwykłą urodą Dubrownika pozostał w nim na zawsze. Atmosfera tego miasta stała się dla niego niewyczerpanym źródłem inspiracji muzycznej i literackiej. Mimo, że żył w biedzie i z opinią nieszkodliwego dziwaka, doczekał się pośmiertnego uznania od swego ukochanego Dubrownika. Był też ostatnią osobą, której kondukt żałobny przeszedł główną ulicą starego Dubrownika.
- O życiu Polaków w Chorwacji najlepiej dowiedzieć się chyba na miejscu…
- Ja też chciałbym zaprosić naszych rodaków do odwiedzenia Chorwacji i zwiedzenia jej polskimi śladami oraz na wakacyjny wypoczynek. Chorwacja jest bowiem krajem bezpiecznym i przyjaznym Polakom.