Krakowskie gołębie
Grupa harcerzy oraz nauczycieli - instruktorów Harcerstwa Polskiego w Tarnopolu jesienią na zaproszenie Stowarzyszenia Pomocy Polakom na Wschodzie "Kresy" mieli możliwość odwiedzić Kraków.
Dzięki przedstawicielom Stowarzyszenia poznaliśmy zawsze bajkowy Rynek miasta z kościołem Mariackim, pomnikiem Adama Mickiewicza. A ileż radości przyniosły dzieciom krakowskie gołębie przed Sukiennicami. Zwiedziliśmy też Planty z Barbakanem i Pomnik Grunwaldzki. Podczas wycieczki nad brzegiem Wisły rozrzewnieni zaśpiewaliśmy – „Płynie Wisła płynie po polskiej krainie”.
Zwiedziliśmy też, oczywiście, Wawel, groby Królewskie, byliśmy przy grobie marszałka Polski Jozefa Piłsudskiego, przy sarkofagu Lecha i Marii Kaczyńskiej. Wstąpiliśmy do kościoła Harcerskiego.
Specjalny czas poświęciliśmy na zwiedzenie cmentarza Rakowickiego. Nekropolia ta jest miejscem pochówku uczestników powstań o niepodległość Polski i obu wojen światowych. Byliśmy przy grobowcu rodziny Wojtyłów i Kaczorowskich, rodziców Jana Pawła II.
Razem z solistami zespołu „Zagrebelskie sokoły” przygotowaliśmy występ w siedzibie Stowarzyszenia, za co nagrodzono nas wyjazdem do wsi Jurgów na Podhalu.
Tam dzieciom niezwykle spodobała się miejscowa gwara, którą posługują się ludzie i przecudne stroje ludowe. Mieliśmy okazję widzieć góralskie wesele. Zwiedziliśmy wszystkie sąsiadujące z Jurgowem wioski i parafie katolickie.
Ale cóż to za harcerz bez harcerskiej wyprawy w góry? Cały dzień spędziliśmy w polskich Tatrach.
Wyruszyliśmy z Tatrzańskiego Parku Narodowego, trasą z oznakowaniem zielonym. Na pierwszym odcinku ponad godzinę szlak wije się łagodnie przez las do Polany Rusinowej.
Wszystkich gości Polany witają radośnie tutejsi bacowie i dźwięk dzwoneczków wypasanych tu owiec, które tworzą piękną górską melodię. Po krótkim odpoczynku i spożyciu przesmacznych kanapek ruszamy na zdobycie naszego celu – góry Gęsia Szyja.
Szlak jest nie jest łatwy, ale po godzince wspinania - szczyt zdobyty! Jesteśmy na wysokości 1490 m. To prawdziwe zwycięstwo i dla harcerzy i dla instruktorów.
No a potem, po odpoczynku wesoły, chociaż niełatwy powrót w dół na obiad do naszego pierwszego w życiu góralskiego domku.
Wieczór też wspaniały - msza w góralskim kościele i harcerskie ognisko z wesołym śpiewem i tradycyjną kolacją przygotowaną na rożnie.
Po powrocie do Krakowa jeszcze jeden dzień spędziliśmy na Starówce spokojnie spacerując zabytkowymi uliczkami Krakowa, pamiętającymi sędziwą historię miasta.
Bardzo jesteśmy wdzięczni Prezesowi i Zarządowi Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia za zaproszenie i zorganizowanie naszego pobytu i przedłużenie wakacji w Polsce.
Witalij KOWALENKO
(Zastępca komendanta HPnU w Tarnopolu)